Po krótkiej przerwie ponownie nadaję!

Nigdzie nie wybyłem więc to nie comeback. Na głośnikach Jay-Z.






Ależ ten czas goni! Wydawało mi się, że nie pisałem tu z dwa tygodnie, a mamy ponad miesiąc od ostatniej treści. Nie myślcie sobie, że Was olałem. Nic z tych rzeczy! Jeżeli interesuje Was co u mnie to wbrew temu co dzieje się na social mediach, a tym bardziej tu - jest świetnie. W ostatnim czasie skupiłem się mocno na rozwoju agencji teal. To właśnie w ramach jej działań powstał projekt #streetmeetWarsaw, który 23 marca odbył się jako mega klimatyczny spacer fotograficzny z takimi kotami jak Paweł Fabjański, Wojtek Koziara, Kasia Milewska, Miłosz Rebeś, Michał502 oraz LittleShao - niesamowity człowiek i utalentowany fotograf z Francji. Przyznam szczerze, że bardzo chciałem pracować z tymi ludźmi. Tak samo bardzo chciałem poznać Shao. Z racji, że świat streetdance nie jest mi obcy jego poczynania śledzę od bardzo dawna. Pamiętam jak dziś jak na pierwszym spotkaniu z osobami odpowiadającymi za markę Puma jarałem się, że marka globalnie z nim pracuje i że super byłoby kiedyś coś z nim zrobić u nas. No i mamy to.




Lecz zorganizowanie takiego przedsięwzięcia jak #streetmeetWarsaw to nie tylko skrzyknąć ludzi, nastawić budzik na odpowiednią godzinę i nie zapomnieć kart pamięci do aparatu. Ostatnie dwie pozycje zgadzają się w przypadku uczestników - 10 ambitnych chcących się rozwijać. Jednak gdy jesteś po stronie organizacyjnej czas na strzelanie zdjęć to rarytas. Nie miałem go za wiele hehe. Tak czy inaczej projekt uważam za bardzo udany. A tym, którzy żałowali, że to nie oni w nim uczestniczyli proponuję nie składać broni i pamiętać o tagowaniu #streetmeetwarsaw w momencie publikowania zdjęć. Niebawem zdradzimy informację na temat kolejnego spaceru.





Chciałbym by prowadzenie agencji kreatywnej polegało jedynie na spacerowaniu. #streetmeetWarsaw to zaledwie jeden z wielu projektów, nad którymi pracujemy. Niebawem wyświetlimy się z kolejnymi fajnymi akcjami. Gdybyś nie był pewny o czym mówię, zajrzyj sobie tu:


A co poza działaniem w turkusowych barwach?

Jak już wcześniej informowałem na IG rozpoczynam współpracę z marką Carhartt Work In Progress. Moja ekscytacja jest nie do opisania. Co jakiś czas będę Wam serwować nowe customy bazujące na produktach marki, a trochę później wszystkie trafią na sprzedaż. Yup.




Zacząłem od key chaina w typowym dla mnie paracordowym klimacie. Drugi produkt już jest gotowy, a w czasie gdy zaplanowany post publikuje się na Facebooku (sobota 11:30), ja biegam z Canonem w dłoni gdzieś po Warszawie i tworzę obrazek do tego projektu. Trzeci produkt WORK IN PROGRESS. 

Ponadto przygotowuję kolaborację z bardzo fajną marką. I nie mówię tutaj o tym, że pojawie się w ciuchu jakieś marki, co niektórzy mają w naturze zwać kolaboracją. Dla mnie to ten projekt, w którym projektuję, przekazuję moją wizję. Tego też nie mogę się doczekać. Ale też nie mogę powiedzieć nic więcej. Wiecie jak jest. Jak się wypuszcza takie projekty trzeba być tajemniczym, zdradzać niewiele, przemycać treści między wierszami i takie tam. Musicie czekać.

Ostatnio też więcej rysuje i to mnie bardzo pochłania. Tak więc między czasem na ogarnianie projektów teal., zdjęciami, rysowaniem trochę zabrakło czasu na pisanie. Obiecuję poprawę Wam ale także sobie. Bo lubię to miejsce i smutno by było zapuścić to miejsce. Opuszczone pustostany to zdjęciach.

Na łączach! Wracam do rysowania.

Zdjęcie główne: @_pojman_ / @beespht w trakcie #streetmeetWarsaw
Ostatnie zdjęcie: @michal502

.zulu kuki



0 komentarze:

Prześlij komentarz