Zrobię Ci dobrze po swojemu.

  Każdy z nas w życiu chyba dąży do tego, by żyło nam się przyjemnie. I mógłbym powiedzieć, że mnóstwo ludzi, idzie drogą męczennika, ale i to przecież jakąś satysfakcję czy przyjemność dawać im musi. Jedni w życiu szukają przyjemności w formie fizycznej, inni zaś odnajdują ją pośród spraw duchowych. Ten post nie jest o tym.

Cycki mogłyby spokojnie być synonimem słowa magnes.


   Wrzucając ludzi do jednego wora gatunkowego, można powiedzieć, że lubimy pomagać. Niezależnie jakie są nasze powody, jako istoty społeczne, które bez interakcji z innymi ludźmi tracą sens bytu, lubimy czuć się potrzebni. Możesz mówić, że nie, uznam że prawię wierze. 
   Wiadomo, że są różni ludzie i różne temperamenty. Jedni na co dzień mają innych gdzieś i skłonni są wyciągnąć rękę, tylko wtedy gdy w grę wchodzi ktoś bliski. Inni natomiast mają w sobie poczucie misji, wierząc w dobro ludzi, chcą pomagając innym naprawić świat. I w sumie spoko.
   Pomaganie jest ważne. Czasem wychodzi z nas naturalnie, czasem jednak w głowach małych napoleonów powstaje równanie, oparte o zasady karmy, z tą różnicą, że mamy niepisane prawo egzekwować od innych to co sami włożyliśmy. #wzajemność
   Jeszcze jedno naturalne prawo natury ludzkiej jest takie, że ktoś musi czuć prawdziwą potrzebę pomocy, byśmy mogli mu pomóc. Czemu o tym mówię? Bo często jest właśnie tak, że to my mamy tak potężną potrzebę pomocy komuś, że czasem zapominamy zapukać i zapytać, czy to tutaj mieliśmy dowieść nasze wsparcie. 
   Sęk w tym, że widząc kogoś potrzebującego pomocy często nakładamy nasze zajebiste okulary super bohatera, które same zakreślają czerwonym kółeczkiem bezradnego frustrata. I nie mówię tutaj o skrajnych wypadkach, kiedy kogoś napadnięto na naszych oczach, a my powinniśmy podejść i zapytać czy pomóc czy nie. Chodzi mi bardziej o tą drugą część skali od zera w stronę liczb dodatnich, gdzie za wszelką cenę staramy się komuś poprawić jakość życia, zmienić je na lepsze i w ogóle zaczarować. Wtedy warto jednak zapytać czy ktoś rzeczywiście potrzebuje poprawy, czy przypadkiem nie jest tak, że jakość życia tej osoby nie wyznaczają te same priorytety co nasze. No i czy tak jak my chce mieć Nimbusa2000, czy jednak woli iść i za swoje pieniądze doładować kartę miejską.

   Pomaganie na siłę może czasem być straszne w skutkach. Możemy w ten sposób popsuć sobie relację z osobą, na której nam zależy i chcemy jej dobra. A może to pójść w drugą stronę, a na naszych plecach wyrosną dwa garby, gdy ktoś dostrzeże w nas wielbłąda chętnego nosić czyjeś problemy.

  Jeśli świat się nie rozsypie, to starajmy się go zmieniać z innymi, nie za nich. A nasz identyfikator z imieniem Clark Kent zostawmy w budce telefonicznej. Może ktoś zadzwoni i poprosi o pomoc.

.zulu kuki

0 komentarze:

Prześlij komentarz